czwartek, 26 czerwca 2014

"Od jutra" - a czemu nie dzisiaj, teraz?

Zawsze odczuwałam ogromną potrzebę odpowiedzenia sobie na pytanie -

Kim ja właściwie jestem i co chcę robić w życiu? 
Paradoksalnie im więcej o tym myślę, tym mniej wiem ;)

Studiuję na Akademii Wychowania Fizycznego na kierunku fizjoterapia, fizjoterapii? Nigdy nie wiem, jaka forma jest poprawna ;))To mój ostatni rok na II stopniu. Zawsze byłam typem wysportowanej dziewczyny. Mój wzrost - 173cm- predysponował mnie do wszelkich dyscyplin sportowych, zaczynając od biegów przełajowych (długodystansowiec) przez koszykówkę, kończąc na siatkówce. Jako córka nauczycielki od początku miałam w sobie pełno ambicji, więc podejmowałam się wszystkiego, co mi los dawał. Bardzo dużo od siebie wymagałam, ale wydawało mi się, że tak trzeba. Bardzo dobre oceny, indywidualny tok nauczania z języka angielskiego i treningi.. Chciałam być najlepsza we wszystkim. Doprowadziło to do niedowagi. Jeszcze 10 lat temu bardzo mało mówiło się o odżywianiu, szczególnie u dzieci, młodych sportowców. Nie byłam do końca świadoma tego, co się ze mną dzieje. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak duże piętno odbije to na moim życiu, zarówno psychicznym i zdrowotnym. Wszyscy bliscy zaczęli się zamartwiać moim stanem, a ja w krótkim czasie starałam się przytyć. Był to początek problemów z moim "emocjonalnym jedzeniem", które trwa do dzisiaj i z którym nieustannie walczę. 

Te 10 już lat mojego życia skomentowałabym "raz na wozie, raz pod wozem". Dopóki wszystko układa się po mojej myśli, mam dobre wyniki hormonalne i regularnie miesiączkuje jest dobrze,lecz gorzej, gdy coś zaczyna się wymykać spod mojej kontroli, a wtedy daję upust moim emocjom i wynagradzam to sobie jedzeniem. 

Założyłam tego bloga, ponieważ nie mogę cały czas zamęczać mojego chłopaka na temat moich frustracji życiowych i wymagać od niego ciągłej motywacji i zrozumienia, ponieważ, jeżeli ktoś nie zmaga się z takim problemem, nie może pojąć, jak trudne jest to dla mnie. 

Od dłuższego czasu powtarzam sobie "od jutra", co oczywiście nie ma końca, bo coś niespodziewanego się wydarza i jest świetnym pretekstem, aby odsunąć wszelkie założenia w czasie. 

Ale zamierzam się odrodzić się, niczym feniks z popiołów ;DDD 
Cel: odnaleźć światełko w ciemnościach.. ;) Dlatego piosenka, dla mnie i dla Was na dziś. 

"Let the rain come down and wash away my tears

it fill my soul and drown my fears


Let it shatter the walls for a new, new sun

A new day has... come"

Trzymajcie kciuki. Nie jutro, tylko teraz -po prostu działam. 
M J

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz